Petersburg-ponad czterdzieści wysp i jeszcze więcej muzeów.
Wyjazd na wakacje do Rosji to nie jest na pewno typowy pomysł na spędzenie urlopu. Federacja Rosyjska od samego początku sygnalizuje nam, że rządzi się swoimi prawami i zasadami, których należy przestrzegać. Aby nie zakłócać relacji z naszej podróży praktycznymi uwagami i wskazówkami zachęcamy do zapoznania się z nimi w osobnym wpisie tutaj:
Aby ograniczyć koszty biletów spakowaliśmy się tylko w trzy bagaże podręczne, wzięliśmy wózek i wylecieliśmy. Zaraz po wylądowaniu podjechaliśmy autobusem do metra którym prawnie dostaliśmy się w bezpośrednią okolicę naszych apartamentów „Gran De Mar“ http://gran-de-mar.saintpetersburg-hotels.com/pl/ (polecamy!) i od razu ruszyliśmy „w miasto“ na wieczorny spacer .
Pierwsze kroki skierowaliśmy na Wyspę Wasiljewską by zobaczyć rzekę Newę i Pałac Zimowy. Żeby poczuć klimat Petersburga poszliśmy też na Plac Pałacowy. Naszą uwagę zwróciło ładne podświetlenie budynków miejskich oraz duża ilość ulicznych bandów muzycznych.
W poniedziałek jest nieczynna większość muzeów, a zależało nam by zobaczyć nazywany często „rosyjskim Wersalem“ Pałac Peterhof i jego fontanny, wiec ruszyliśmy tam w niedzielę. Pojechaliśmy metrem, a potem pociągiem i dalej lokalnym autobusem. Po opłaceniu biletów do Ogrodów skorzystaliśmy ze stosunkowo krótkiej kolejki i kupiliśmy w osobnej kasie bilety do Pałacu (są też dostępne maszyny do biletów). Kiedy obfotografowaliśmy już ze wszystkich stron słynne fontanny ruszyliśmy na długi spacer po olbrzymim ogrodzie. Od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się przy kolejnych romantycznych miejscach. Kiedy przeszliśmy już kilka kilometrów, a Klara usnęła, zwiedziliśmy na zmianę Pałac cara Piotra I. Przepych złotych wnętrz, ich wystrój i wyposażenie zrobiły swoje. Spotykając się ponownie stwierdziliśmy zgonie „WoW“!Zmęczeni zdecydowaliśmy się na ekspresowy powrót wodolotem za 850 Rubli do Petersburga. Na pokładzie statku kupiliśmy Vouchery na rejs po kanałach obsługiwany przez tego samego operatora. Tego samego dnia poszliśmy zobaczyć jeszcze Sobór Zmartwychwstania Pańskiego (Cerkiew na Krwi) (Zwiedzanie wieczorem kosztuje 400 Rubli zamiast 250) Oszałamiające wnętrze rzeczywiście robi wrażenie. Stamtąd było już blisko do Faberge Museum, gdzie wśród wielu dzieł sztuki znajduje się tu też największa kolekcja dzieł złotnika Faberge i jego słynne jaja (J) wielkanocne z czasów Aleksandra III Romanowa i Mikołaja II. Dotychczas oglądaliśmy jak te bezcenne klejnoty próbowano ukraść podczas brawurowych akcji w filmach takich jak: „ Ocean’s Twelve, „Peaky Blinders“, „Ostatnia akcja“, „Złodziejski kodeks“, „Thick as Thieves“ (znany też jako „The Code“). Teraz oglądaliśmy je na wyciągnięcie ręki.
Następnego dnia rano właściciel zaprzyjaźnionego biura „Global DMC Russia“ Fedor odebrał nas samochodem i zabrał na wycieczkę objazdową po mieście. Pierwszym punktem na mapie był Monaster Smolny Ta świątynia robi swoją kolorową bryłą zdecydowanie większe wrażenie z zewnątrz, ale warto było. Potem zatrzymaliśmy się przy imponującym krążowniku Aurora (w poniedziałki muzeum na pokładzie jest nieczynne) a stamtąd przejechaliśmy na Wyspę Zajęczą do najstarszej budowli,dającej początek miastu – Twierdzy Pietropawłowskiej. W samo południe doświadczyliśmy robiącego wrażenie huku towarzyszącemu wystrzałowi armatniemu. Wspólne zwiedzanie zakończyliśmy lunchem w indyjskiej restauracji „Namaste“ Potem zobaczyliśmy jeszcze wnętrze słynnego Soboru Kazańskiego położonego przy Newskim Prospekcie (wstęp bezpłatny) i kilka Petersburskich uliczek. Następni ruszyliśmy na rejs. Ze względu na niespokojny stan wody trasa została zmodyfikowana, ale lubimy zwiedzać w ten sposób. Sporo się dziś już nachodziliśmy i fajnie było przez godzinę posiedzieć i pooglądać miasto z innej perspektywy popijając sztandarowe piwo „Baltika 7“ .
Wieczorem udało nam się jeszcze poczytać na zmianę kolejne rozdziały doskonałej książki Joanny Czeczott „Petersburg Miasto snu“. Nie skończyliśmy jednak lektury, gdyż z samego ran mieliśmy pociąg do stolicy. Moskwa wzywała nas.