Weekend w Tatrach słowackich – Zbójnicka Chata i Mała Wysoka.
Tatry są bardzo bliskie naszemu sercu. W Polsce przeszliśmy już większość górskich szlaków, więc teraz czas na odkrywanie nowych na Słowacji. W wakacje polskie Tatry są bardzo oblegane i zatłoczone! Nie raz zdarzyło nam się nocować w schronisku np. Pięciu Stawów, na podłodze (choć to za mało powiedziane, to był nocleg w przejściu, na korytarzu, gdzie wręcz tłoczyli się inni turyści). Wiele osób spało też na zewnątrz schroniska.
Podczas weekendowego wyjazdu w Tatry słowackie zaplanowaliśmy wejście na Małą Wysoką 2429 m. n.p.m., ze schroniska „Zbójnicka Chata”, czyli przez Rohatkę i Polski Grzebień.
Na wyjazd wybraliśmy się w firmowym gronie, z Grzesiem, Olą i Moniką, z którymi pracuję w Africa line (Grześ niedawno dołączył do zespołu) oraz z Ateną naszą przyjaciółką z Wieliczki. Trekking do Zbójnickiej Chaty, w której zaplanowaliśmy nocleg rozpoczęliśmy ze Starego Smokowca. Trochę wstyd, ale… zaoszczędziliśmy sobie około godzinę trasy wjeżdżając kolejką na Hrebienok (1285 m n.p.m.). W jedną stronę koszt wjazdu to 10 Euro. Następnie po około 2,5 godziny spokojnego trekkingu (przewyższenie ok. 850 m.) szlakiem czerwonym i niebieskim dotarliśmy do Zbójnickiej Chaty (1960 m. n.p.m.).
Schronisko jest pięknie położone. Jest skromne, posiada kilka miejsc noclegowych w pokojach, trochę więcej miejsc na materacach na poddaszu oraz możliwość spania na podłodze w restauracji. Nas czekała ta trzecia opcja, ale turystów było niewielu, więc spokojnie mieliśmy miejsce.
Kolacja okazała się pyszna, zwłaszcza opcja wegetariańska, którą był smażony ser. Minusem było zgaszenie światła około godziny 22.00, akurat wtedy, gdy my świetnie rozkręcaliśmy się w grze w planszówki! Kolejnym minusem jest toaleta, która znajduje się tylko na zewnątrz oraz brak prysznica. Jest natomiast bieżąca zimna woda. Następnego dnia przywitała nas rewelacyjna pogoda. Szlak przez Rohatkę (2288 m. n.p.m.) na Polski Grzebień (2150 m. n.p.m.), stamtąd na Małą Wysoką (2429 m. n.p.m.) i powrót przez Śląski Dom (1667 m. n.p.m.) do Starego Smokowca zajął nam około 8 godzin, szliśmy spokojnym tempem. Przy zejściu z Rohatki są jedyne na szlaku łańcuchy, mimo tego jest to łatwy fragment. Szlak jest dobrze oznaczony, nie sprawia większych trudności.
Widoki było rewelacyjne, między innymi na Gerlach i Lodowy Szczyt, które mamy w planach już pewnie w przyszłym roku. Trasa, którą przeszliśmy to idealny szlak na jednodniową wycieczkę.
Ze Starego Smokowca pojechaliśmy na nocleg do Gliczarowa obok Bukowiny Tatrzańskiej, do jednego z pensjonatów. Bardzo zależało nam na dużym 5 osobowym pokoju i taki znaleźliśmy. Kolację zjedliśmy w Karczmie „U Wróbla“ polecamy tamtejsze pierogi z bryndzą. Wieczór spędziliśmy na grach, rozmowach i błogim relaksie, po grze w „Splendor“ i „Tajniacy“ hitem okazały się „Eksplodujące Kotki“. Następnego dnia czekał nas już powrót do Wieliczki, a następnie do Warszawy.
Polecam wypady w Tatry Słowackie w sezonie wakacyjnym, szlaki są zdecydowanie mniej zatłoczone niż w Polsce.