W Bieszczadach jak w Dubaju – czyli „Arłamów Mice Games”
Zaczęło się bardzo niewinnie. Do biur w których pracujemy przyszło listowne zaproszenie na „Arłamów MICE Games”. MICE to akronim od: Meetings (spotkania) Incentives (wyjazdy motywacyjne) Conferences (konferencje), Exhibitions, to nazwa branży, w której pracujemy z Agnieszką. Program oszczędnie mówił o szczegółach planowanych atrakcji, ale zawsze chcieliśmy odwiedzić ten hotel, a to była świetna okazja. Szybko udało nam się zaplanować i zorganizować zaawansowaną logistykę, by móc uczestniczyć. Agnieszka wyjechała na ”babski weekend” z Anetą już w piątek. Mój teść Piotr przyjechał do Warszawy w sobotę by zostać z córką Klarą, a ja w niedzielę wsiadłem w poranny pociąg do Przemyśla. Po siedmiu godzinach siedziałem już z dziewczynami w restauracji na rynku. A chwile później jechaliśmy z Anetą piękna leśną do Arłamowa. Byliśmy bardzo ciekawi tego miejsca. Jak się szybko okazało jego możliwości przeszły nasze najśmielsze oczekiwania…
Arłamów oddalony jest około 40 minut jazdy od Przemyśla. Ten nowoczesny kompleks obiektów turystycznych usytuowany jest na wzgórzu, z którego rozciąga się niesamowity widok na dziewicze lasy. Już przy zakwaterowaniu naszą uwagę zwrócił fakt, że wszystkie pokoje są po jednej stronie korytarza, tak by wychodziły na nasłonecznioną i atrakcyjniejszą widokowo stronę. Pierwsze uczucie, które towarzyszyło nam przy zwiedzaniu obiektu, to to że nie czujemy się jak w Polsce, tylko jak np.. w Dubaju. Jeśli patio, to lepsze niż w Hiltonie w Pradze (powierzchnia 2288 m2), jeśli boisko piłkarskie to dwa, pełnowymiarowe z naturalną i sztuczną murawą. Jeśli ścianka wspinaczkowa to wysoka 19 metrów (czyli plasuje się na piątym miejscu pod względem wysokości w Polskich rankingach). I tak jest praktycznie z każdą atrakcją. W życiu nie widzieliśmy krytej ujeżdżalni, która byłaby tak wykończona. Najbardziej niesamowite jest to, że nawet przy największych chęciach gość nie jest w stanie zaliczyć wszystkich atrakcji hotelowych w weekend! My naprawdę próbowaliśmy i daliśmy z siebie wszystko. Na ogromnej hali sportowej posiadającej pełnowymiarowe boiska do piłki ręcznej siatkówki i koszykówki, oraz na kotach tenisowych, w ramach MICE Games zaliczyliśmy szereg dyscyplin sprawnościowych. Na jednej z dwóch 25 metrowych strzelnic sportowych próbowaliśmy naszych sił w strzelaniu ostrą amunicją. Zmierzyliśmy się też na 25 metrowym basenie. Podczas Triathlonu przetestowałem maksymalną prędkość, jaka można rozwinąć na hotelowych rowerach. Zachęcam do przeczytania osobnej relacji z triathlonu opublikowanej TUTAJ . Nasi koledzy i koleżanki z branży sprawdzali swoje umiejętności na 9- dołkowym polu golfowym czy na kręgielni. Część korzystała też z sauny, siłowni czy Spa. I tak można by atrakcje wymieniać prawie bez końca: cztery korty do squasha, sala fitness, jelenie odpoczywające pod płotem, a jakby ktoś przyjechał w zimie, to czeka na niego kompleks narciarski z dwoma wyciągami i trzema trasami zjazdowymi.
Organizatorzy sprawili, że nie nudziliśmy się nawet przez chwilę. Zadbali o to byśmy byli odpowiednio najedzeni i napici, pokazując nam przy okazji kilka restauracji w obiekcie. Ponadto dostarczyli nam też możliwości rozwoju zawodowego organizując merytoryczną debatę oraz rozrywki intelektualnej aranżując pokój, w którym internowany był kiedyś Lech Wałęsa na „Escape room”. Ale to drugiego dnia rozłożyli nas na łopatki! Hotel Arłamow jako jedyny tego typu obiekt w Polsce, posiada własne lotnisko oddalone od hotelu o 14 km. Kiedy tam dojechaliśmy podzielili nas na klika grup. Potem rotacyjnie, jeździliśmy nowoczesnymi samochodami, w tym Subaru po pasie startowym lotniska z instruktorem jazdy i lataliśmy samolotami. To był mój pierwszy w życiu lot awionetką. Wrażenia zapierały dech w piersiach i nigdy nie zapomnę momentu kiedy samolot zwolnił obroty i zaczął dosłownie szybować w powietrzu. Widok z kabiny pilota potwierdzał to, co mówiła nam obsługa. W promieniu wielu kilometrów od Arłamowa nie ma nic prócz przepięknych lasów i polan.
Po tak intensywnym, pełnym przeżyć weekendzie fajnie byłoby odpocząć, więc z dużym żalem opuszczaliśmy to miejsce. Żaden hotel (a byliśmy z Agnieszką w wielu na całym świecie) nie zaoferował nam tyle co Arłamów. Polecamy wszystkim, najlepiej na dłużej niż na weekend. My już planujemy, że wrócimy tam z Klarą gdy jeszcze trochę podroście i będzie z nią można buszować po hotelowych atrakcjach.
Zdjęcia: Własne i dzięki Arłamów Hotel
Sypiam Wygodnie
Ajć… ale Wam zazdroszczę pobytu w Arłamowie.
Z wypiekami śledziłem realizację inwestycji 😉
Szkoda, że bez samolotu czy samochodu tam ani rusz
Marcin
Hej śledź promocje bo bywają 🙂 A jeśli chodzi o inwestycje to podobno jeszcze nie koniec i są dalsze plany. Zobacz jeszcze dodatek sportowy: http://www.meetingplanner.pl/artykuly/felietony/art,46,marcin-lewandowski-siodme-poty-i-zacieta-rywalizacja-w-arlamowie.html
Pozdrawiam Marcin Lewandowski