Święta Bożego Narodzenia na świecie. Ciekawostki z USA, Brazylii, Maroka, Tajwanu i Meksyku.
Zapraszamy Was na specjalny wpis, którzy stworzyli z nami zaproszeni goście. Przeczytacie o zwyczajach świątecznych i mikołajkowych w czterech Pańswach świata w Stanach Zjednoczonych, w Brazylii, w Maroku, na Tajwanie i w Meksyku.
- STANY ZJEDNOCZONE, autor Radek Lewandowski z Ready For Travel
Długi rozbieg do sprintu w skarpetach, a na mecie wieniec i jajka. A no i te swetry!!!
USA to zlepek kultur, religii i języków, a jednak zdecydowana większość Amerykanów od Alaski po Hawaje obchodzi Święta Bożego Narodzenia w bardzo podobny sposób. Wszystko zaczyna się po ostatnim czwartku listopada czyli po najważniejszym dla Amerykanów święcie Dniu Dziękczynienia. Już w Black Friday kupujemy i stawiamy kolorową choinkę, najczęściej sztuczną, ale bardzo kolorową i dużą – wiadomo USA. Najpiękniejsza choinka jest zawsze przed Rockefeller Center w Nowym Jorku, a najważniejsza przed Białym Domem w Waszyngtonie (tak to ta na której światełka zapala rodzina Prezydenta USA). Potem długo, długo nic, nie licząc coraz bardziej nerwowego poszukiwania, zamawiania i oczekiwania na dostawę, mniej lub bardziej trafionych prezentów. Kilka dni przed Świętami zdobimy drzwi wejściowe do domu pięknym wieńcem zrobionym z prawdziwej jodły, jałowca, wstążek, bombek i światełek. W wielu przypadkach zdobimy również światełkami dom, ale to temat na doktorat lub badania psychologiczne.
24 grudnia w Wigilię, gdy w Polsce zasiadamy do wieczerzy, w USA, nie dzieje się nic specjalnego (nie licząc Polonii). Może poza tym, że na kominku lub na drzwiach wieszamy ogromne skarpety na prezenty. Tak, tak, amerykański Mikołaj czy jak kto woli Gwiazdor czyli Santa Claus właśnie tam zostawia wymarzone niespodzianki. Święta Bożego Narodzenia zaczynają się wczesnym rankiem 25 grudnia. Jeszcze w piżamach biegniemy rozpakować paczki i paczuszki – te z czerwonych wełnianych skarpet z białym mankietem i te zostawione pod choinką. Tu ważna sprawa, Santa przylatuje w nocy saniami zaprzężonymi w 8 reniferów, oczywiście z Rudolfem Czerwononosym na czele, wchodzi przez komin, zostawia prezenty i nadgryza zostawione da niego ciasteczka popijając mlekiem. Nic dziwnego – mocno przybrał na wadze przez lata. Może zostawić też „rózgę”, której role w USA pełnią zapakowane bryłki węgla drzewnego lub kamiennego. Jest to sygnał że czeka nas piekło za złe uczynki…Przestraszeni? No właśnie. Prezenty rozpakowane, pora na gry, zabawy, spacer lub rodzinne zdjęcia. Najważniejszym posiłkiem w Pierwsze Święto jest obiad. Podajemy gotowaną szynkę, pieczonego indyka z nadzieniem konfitury, pomarańcza, mandarynki i soki owocowe. Cała rodzina spędza dzień chodząc w śmiesznych sweterkach przypominających kubraczki elfów lub z doszytymi rogami reniferów i czerwonym nosem. Mniej wytrzymali nerwowo, zakładają podobnie ozdobione świąteczne krawaty, w których przenigdy nie chcieliby być zobaczeni publicznie. Pełnoletni popijają „eggnog” czyli podawany na ciepło punch na bazie rumu, brandy lub koniaku z dodatkiem mleka i bitych, czyli roztrzepanych kurzych jajek, dla smaku doprawionych cynamonem, gałką muszkatową i cukrem trzcinowym. Wieczorem czeka nas jeszcze obowiązkowa impreza z sąsiadami, znajomymi i rodziną. Z reguły odbywa się ona rotacyjnie, co roku u kogoś innego, no bo kto by chciał sprzątać ten kataklizm co roku? Wykończeni, syci i uśmiechnięci już prawie idziemy spać, ale najpierw sprawdzamy czy możemy zwrócić niechciane prezenty lub wystawić je na specjalnych stronach w internecie stworzonych właśnie do tego. Ufff, jaka ulga, możemy!
Rankiem 26 grudnia czyli kiedy w Polsce nadal trawimy karpia, pierogi, barszczyk i kompot z suszu…. Amerykanie po prostu idą do pracy, no nie jest to typowy ciężki dzień pełen obowiązków bo w końcu po Świętach trzeba gdzieś odpocząć, na przykład w biurze, ale nie są to już święta.
2. BRAZYLIA, autor Paweł Hammer z RIMAC
Grudzień w Brazylii to czas kalendarzowego lata. Temperatury powietrza szybują w górę a słońce wznosi się wysoko na horyzoncie. Sceneria Świąt Bożego Narodzenia w Brazylii jest więc daleka od naszych wyobrażeń pełnych śniegu, przez który przedziera się Św. Mikołaj. A propos postaci tego sympatycznego staruszka z brodą, którego pierwowzorem był biskup Miry, to odwiedza on brazylijskie domy (wchodzi zwykle drzwiami bo kominów brak) w Boże Narodzenie.
W ojczyźnie samby dzień 6 grudnia niczym nie różni się od innych dni lata. Tak jak w Polsce także w Brazylii w dniu 24 grudnia ludzie spotykają się w gronie rodzinnym. Są to jednak spotkania mniej formalne, które nie mają nic z wystawnych polskich wieczerzy z 12 potrawami na stole i tym cały odświętnym anturażem. Tego dnia Brazylijczycy spotykają się zwykle w wąskim rodzinnym gronie lub w gronie przyjaciół. Spotkania odbywają się wieczorową porą tj. ok. 22:00/23:00. Po północy wręcza się prezenty i życzy Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia. Po spotkaniu rodzinnym często odwiedza się przyjaciół. Z tradycyjnych dań pojawia się na stole rabanada – macerowany w mleku i obtoczony w jajku pszenny chleb smażony na patelni z cynamonowo-cukrową posypką, a także różnego rodzaju orzechy (koniecznie na słodko) i gotowane kasztany.
Bardziej odświętnym dniem jest 25 grudnia. Wtedy na świąteczny obiad przyrządza się, w zależności od zamożności domu, indyka lub kurczaka a przy stole zasiada już cała rodzina. Święta przypominają bardziej te obchodzone w Stanach Zjednoczonych. Jest to czas biesiadowania i zabawy. W domach wstawia się plastikowe choinki, które zwykle gotowe z przybraniem kupuje się w sklepie.
Nietypowa choinka ozdabia Rio de Janeiro, ma 85 metrów i pływa po lagunie Rodrigo der Freitas położonej w północnej części miasta. Do jej oświetlenia użyto ponad 3 miliony lampek. Zobaczcie na zdjęciu jej pełen urok.
3. MAROKO, autor Natalia Wojnowska z Morocco Magic Holidays Incentive & trips
Marokańczycy często mylą Święta Bożego Narodzenia z Nowym Rokiem i Sylwestrem. Marokańczycy to muzułmanie. Boże Narodzenie nie jest świętem obchodzonym w Maroku. Jednak w okresie świątecznym na ulicach dużych miast można czasami spotkać Mikołaja sprzedającego świąteczne ozdoby lub baloniki w świątecznym wydaniu.
W supermarketach można kupić sztuczną choinkę, lampki, bombki oraz świąteczne czekoladki. W Maroku mieszka wielu Europejczyków. Niektórzy, bardziej „zeuropeizowani” Marokańczycy 24 grudnia wychodzą na miasto na uroczystą kolację. Bywa, że dzieci, które widzą w telewizji Świętego Mikołaja dopytują o prezenty. Czy poczujemy Święta w Maroku ? Tak, ale tak naprawdę tylko w hotelach, które dostosowały się do oczekiwań klientów. Są przystrojone, z głośników słychać „jingle bells”, a 24 grudnia serwują wigilijną kolację.
Dostrzeżemy tutaj święta wszędzie tam, gdzie mieszka wielu Europejczyków lub w tych popularnie odwiedzanych przez turystów. W każdym większym mieście Maroka możemy pójść na pasterkę, często w afrykańskich klimatach. Wielu Afrykańczyków katolików także mieszka w Maroku. To sprawia, że często animują tutejsze kościoły.
4. TAJWAN, autor Dorota Chen Wiernk z Tajwan, czyli Formoza.
Święta, których nie ma w państwie, którego nie ma.
Tajwan to mała wyspa u wybrzeży wielkich Chin, które uważają ją za swoją nierozłączną część. Tajwańczycy mają oczywiście odmienne zdanie w tej kwestii – Tajwan, to Tajwan – suwerenne państwo oficjalnie znane jako – Republika Chińska.
Odłóżmy jednak geopolitykę na bok i zajmijmy się świętami, a w szczególności świętami Bożego Narodzenia. Jak wszystkim wiadomo są to święta chrześcijańskie. Na Tajwanie chrześcijanie stanowią zaledwie 4% ogółu mieszkańców, więc wydawałoby się, że nie za bardzo jest tu komu świętować. I rzeczywiście jeszcze kilkanaście lat temu z trudem można było kupić choinkę (sztuczną, bo o prawdziwej, to można jedynie pomarzyć) i ozdoby bożonarodzeniowe. Jedynie w kościołach czuć było świąteczną atmosferę.
Teraz jednak wiele się zmieniło – sklepy i ulice już od listopada udekorowane są światełkami, świąteczne melodie rozbrzmiewają w każdym sklepie, a w niektórych szkołach i przedszkolach organizowane są wymiany prezentów i przedstawienia z okazji świąt. Wszystko to ma jednak charakter wielce komercyjny, niewielu Tajwańczyków wie o co naprawdę chodzi w “Christmas”, czy też jak to tu się pisze w 聖誕節, czyli w Święto Świętych Urodzin. Nikt się nie zastanawia o czyje urodziny chodzi.
Należy jeszcze dodać, że w okresie bożonarodzeniowym nie ma dni wolnych od pracy, ani od nauki – dzieci idą do szkoły, a dorośli do pracy. Świętowanie świąt, które nie są wpisane w kalendarz w danym kraju, wcale nie jest łatwe. Życzę wszystkim 聖誕節快樂!
5. MEKSYK, autor Sylwia z Soul Travel
Meksykanie świętują uroczyście i dość długo, bo od 12 grudnia. To tego dnia przypada święto Matki Boskiej z Guadalupe, która jest patronką kraju.
Ważnym element bożonarodzeniowych celebracji są w Meksyku są „Las Posadas”. W trakcie dziewięciu nocnych spotkań (16-24 grudnia) wierni wspominają wędrówkę Świętej Rodziny do Betlejem. Z tej okazji organizowane są cowieczorne procesje ze wspólnym śpiewaniem kolęd i odczytywaniem fragmentów Biblii. Uczestnicy procesji niosą figury Jezusa, Marii i innych świętych.
Jeśli o Meksyku mowa, to nawet przy okazji zwyczajów bożonarodzeniowych nie może zabraknąć piñaty. To kolorowy „worek” (w okresie świąt najczęściej w kształcie gwiazdy), wypełniony słodyczami, orzechami, owocami. Choć wygląda wesoło i kolorowo, to piñata jest symbolem zła. Najczęściej to do dzieci przypada zadanie rozbicie jej kijem.
Do Wigilii Meksykanie zasiadają nie przy „pierwszej gwiazdce”, a późnym wieczorem. O północy udają się do kościoła na Mszę Koguta – odpowiednik naszej pasterki.
Sankturarium Matki Boskiej Guadalupe, fot. Soul Travel, Piniata w Meksyku, fot. Wikimedia, De Stellarc
6. JAPONIA, autor Alan Kępski, wspołautor przewodnika Japonia Przewodnik Osobisty
W Japonii tradycje chrześcijańskie traktuje się bardzo powierzchownie. Nic dziwnego, ponieważ w kraju głównie przenikają się rodzime wierzenia politeistycznej religii shinto z buddyzmem. Szacuje się, że w Japonii jest niespełna 1% chrześcijan. Jednak świąteczna gorączka dopada wszystkich, na całym świecie.
Tak jak egzotyczny dla wielu Polaków jest Budda, podobnie dla Japończyków egzotyczny jest Jezus. Nie obchodzi się zatem Bożego Narodzenia, a czas na który przypada to chrześcijańskie święto w Japonii nazywa się ogólnie Christmas. Ulice miast ozdabiane są, podobnie jak na zachodzie światełkami i przystrojonymi choinkami. To także czas na wspólne świętowanie w gronie znajomych i przyjaciół a także świetna okazja do pójścia na randkę.
Najbardziej charakterystycznym elementem japońskich świąt i jednocześnie najbardziej zaskakującym jest „kurisumasu kēki” – świąteczny tort. Biały niczym śnieg, na bazie bitej śmietany i udekorowany truskawkami. To także symbol dobrobytu, ostały po czasach powojennych.
Żeby tego było mało, tradycyjnym posiłkiem w Japonii jest specjalny, świąteczny kubełek z KFC (Kurisumasu ni wa Kentakkii). To echo sukcesu marketingowego z lat 70-tych, którego autorem był Takeshi Okawara, pierwszy manager KFC w Japonii. Podsłuchał on ponoć rozmowy dwóch obcokrajowców, którzy tęsknili za rodzimą kuchnią. Okawara w ten zadziwiający sposób skojarzył święta z kurczakiem w panierce i uczynił z tego zwyczaj celebrowany po dziś dzień.
Napiszcie nam w komentarzu jak Wam się podoba taka formuła wpisu, że piszą dla Was eksperci z różnych regionów. Życzymy Wam Wesołych Świąt!