SINGAPUR TOP 10! – 5 rzeczy, które trzeba zobaczyć w Singapurze, oraz 5 rzeczy dzięki którym miasto jest wyjątkowe
SINGAPUR TOP 10!
5 rzeczy, które trzeba zobaczyć w Singapurze, oraz 5 rzeczy dzięki którym miasto jest wyjątkowe
Do Singapuru polecieliśmy na początku grudnia, teoretycznie w porze deszczowej, ale na trzy dni, które spędziliśmy w mieście tylko raz na prawdę bardzo padało. Singapur zrobił na nas bardzo duże wrażenie. Zdecydowaliśmy się podzielić ten wpis na dwie części: to co trzeba zobaczyć oraz dlaczego to miasto jest wyjątkowe i od tego zaczniemy.
5 rzeczy dzięki którym miasto jest wyjątkowe
- Singapur to miasto ogród
Widać to na każdym kroku. Przestrzeń publiczna jest pięknie i bogato zaaranżowana z zielenią i kwiatami. Mało tego, w prawie każdym wieżowcu znajduje się ogród lub półka z drzewami i roślinnością, którą ujrzymy jak tylko uniesiemy głowę do góry. Byłam w kilku dużych azjatyckich miastach, ale w żadnym nie ma tyle zieleni. W Singapurze są też jedne z najsłynniejszych ogrodów świata Gardens by the Bay.
- Miasto jest idealnie przystosowane dla niepełnosprawnych oraz rodziców z małymi dziećmi.
W Singapurze prawie nie ma krawężników. Po mieście idealnie chodzi się z wózkiem dla dzieci, nawet w Little India, gdzie na początku wydawało nam się, że krawężników jest więcej po chwili odkryliśmy, że jeśli idzie się tuż obok wejść do sklepów znów prawie ich nie ma. Wszystkie centra handlowe i stacje metra wyposażone są w podjazdy, schody ruchome oraz windy. W Singapurze w publicznych miejscach znajdują się toalety przystosowane dla rodzin i dzieci. Są często wyposażone w dyspozytory wody pitnej. Mają małe zlewy, obniżone pisuary i dozowniki mydła czy serwetki. Nawet w jednej był taki malutki kibelek, który zrobił na Klarze ogromne wrażenie. W wielu toaletach są miejsca, gdzie na czas załatwiania swojej potrzeby można bezpiecznie odłożyć niemowlaka. Te rozwiązania są popularne w wielu dużych miastach Azji, bardzo tęsknię za nimi w Polsce.
- W Singapurze jest świetne jedzenie!
Przed podróżą słyszałam, że w Singapurze jest najlepsze na świecie. Po wizycie nie jestem jednak tego pewna. Mam poczucie, że w Tajlandii, Gruzji, Indiach, czy Japonii jadłam lepiej. Ale może to dlatego, że w tych wszystkich miejscach spędziłam więcej czasu niż 3 dni. W każdym razie jedno jest pewne – w Singapurze można zjeść „prawie cały azjatycki świat”! Jest jedzenie: tajskie, hinduskie, wietnamskie, japońskie itd. Naszym hitem był food market Lau Pa Sat http://www.laupasat.biz/, położony w historycznym budynku w centrum. Jedliśmy tam palak paneer, pad thai, pierożki gyoza, oraz dim sum a piliśmy przepyszne świeżo wyciskane soki z owoców. Polecamy sok mango z avocado i trzcinę cukrową z limonką i opcją „less ice” . Wszystko było pyszne! Byliśmy też na food marketach w China Town, tu w słynnym Complex Food Centre oraz na food street, ale trochę bardziej smakowało nam w Little India na słynnym Tekka Centre. W Singapurze odwiedziliśmy teżsłynną restaurację „Putien” https://www.putien.com/, posiadającą jedną gwiazdkę Michelin. Wbrew pozorom ceny są przystępne, a pyszne porcje dla dzieci są bezpłatne. Byliśmy też w znacznie droższej „The Fabulous Baker Boy” https://www.thefabulousbakerboy.com/, ale co ciekawe nie próbowaliśmy ciast, tylko makarony. Były bardzo dobre, a ciasta wyglądały obłędnie.
- Lotnisko Changi w Singapurze można zwiedzać jak najciekawsze zabytki.
Naszym pierwszym zdziwieniem był brak kontroli bagażowej przy wejściu na terminal odlotów. To odważne, ze względów bezpieczeństwa rozwiązanie daje dużą swobodę, zwłaszcza przy podróżowaniu z małymi dziećmi! Bagaże podręczne i dobra zakupione na lotnisku sprawdzane są dopiero przy wejściach do bramek.
Lotnisko Changi jest bardzo nowoczesne. Na każdym kroku są ciekawe instalacje artystyczne. Największe wrażenie robi jednak zlokalizowane tuż obok centrum handlowe Jewel https://www.jewelchangiairport.com/, gdzie znajduje się sztuczny wodospad. Do Jewel z lotniska idzie się korytarzem około 10 minut, ale naprawdę warto. Wodospad robi olbrzymie wrażenie, doradzamy Wam przyjazd na lotnisko przynajmniej godzinę wcześniej przed planowanym przyjazdem tak, abyście w spokoju mogli obejrzeć to miejsce.
- Singapur to miasto zakazów!
Na dowód tego stwierdzenia wystarczy przeczytać trochę informacji ze strony Ministerstwa Spraw Zagranicznych https://www.gov.pl/web/dyplomacja/singapur. Najciekawszym zakazem jest zakaz używania gumy do żucia, nigdzie w Singapurze nie można jej kupić, nie można jej także wwozić do kraju. Podobno jest to związane z olbrzymim problemem z czystością, który miało miasto. Chińscy imigranci w przeszłości pluli gumą na ulicach miasta, koszty sprzątania były ogromne.
A tu kilka informacji, ze strony Ministerstwa:
„Prawo jest skrupulatnie przestrzegane i surowo egzekwowane. W Singapurze orzekana jest dodatkowo – również za drobne przestępstwa i wykroczenia, np. wandalizm – kara chłosty.”
„Za posiadanie określonych ilości narkotyków i handel nimi orzekana jest kara śmierci. Za nieobyczajne zachowanie (np. dotknięcie kobiety przez mężczyznę bez jej pozwolenia) grozi kara pozbawienia wolności lub cielesna (chłosta). Homoseksualizm jest nielegalny. Akty seksualne między mężczyznami są zagrożone karą pozbawienia wolności. W przypadku zatrzymania w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, podejrzanemu rekwirowany jest paszport. Podejrzany nie może opuścić Singapuru do czasu zakończenia sprawy, co może trwać nawet kilka miesięcy, podczas których musi się sam utrzymywać. Ambasada nie dysponuje zakwaterowaniem ani środkami pieniężnymi do wykorzystania w podobnych przypadkach.”
„W Singapurze bardzo rygorystycznie przestrzega się utrzymywania czystości w środkach komunikacji miejskiej oraz na terenie całego kraju. Za łamanie tych zaleceń grożą wysokie kary pieniężne, np. za wyrzucenie niedopałków papierosów lub zaśmiecanie w inny sposób ulic i chodników – grzywna w wysokości 500 SGD; za jedzenie i picie w środkach komunikacji miejskiej – grzywna w wysokości 1000 SGD; za palenie papierosów w miejscach zakazanych, np. w pomieszczeniach klimatyzowanych, windach – grzywna w wysokości 500 SGD.”
5 rzeczy, które musicie w Singapurze zobaczyć.
1.Marina Bay Spacer wokół Marina Bay to najważniejszy punkt zwiedzania Singapuru. Prawie z każdego miejsca zatoki można podziwiać spektakularny widok, to na wyjątkowy hotel Marina Bay Sands, to na wieżowce położone w centrum. W oddali widać też ogrody Gardens by the Bay. Nam spacer zabrał około godzinę, sporo czasu spędziliśmy robiąc zdjęcia. Jeśli macie szansę spędzić noc w Marina Bay Sands to polecamy, zwłaszcza na znajdujący się tam basen z rewelacyjnym widokiem na miasto.
2.Idąc na Zachód od Marina Bay Sands, polecamy odwiedzić food court położony w centrum Singapuru Lau Pa Sat , znany też jako Telok Ayer Market – pisaliśmy już o nim w punkcie trzecim poprzedniej piątki. Oprócz dobrego jedzenia uwagę zwraca też historyczny, kolonialny budynek. http://www.laupasat.biz
3. Idąc dalej tropem jedzenia koniecznie musicie odwiedzić kulinarne hity Singapuru czyli dzielnice China Town i Little India. Oprócz znanych ulic i food courtów w tych dzielnicach możecie odnaleźć też klimat Chin i Indii, który tworzą, budynki, świątynie oraz wszech obecne zapachy. W obu dzielnicach znajduje się masa sklepów z różnymi drobiazgami, ale też ubraniami, czy elektroniką.
4.Gardens by the Bay – ogrody robią olbrzymie wrażenie. Jednak pozwalam sobie zacząć od praktyczniej informacji – ubierzcie się ciepło! W ogrodach jest utrzymywana temperatura chyba około 18 stopni, co przy upale i wilgoci na zewnątrz przez nas było odczuwane jako duży chłód. Byliśmy w Cloud Forest i Flower Dome, wstęp do tych dwóch atrakcji kosztuje 28 SGD, ale warto! Największe wrażenie na nas zrobiły Cloud Walk i Treetop Walk, gdzie spaceruje się, po chodnikach podwieszonych w koronach drzew, wszystko spowite jest mgłą i wszędzie słychać szumiącą wodę. To wodospad spadający z wysokości 35 metrów. Dla botaników to prawdziwy raj, znajdują się tu chyba wszystkie rośliny z całego świata. Na koniec zrobiliśmy sobie spacer wśród Super Trees, które są wizytówką ogrodów. O godzinie 20 obejrzeliśmy pokaz światło i dźwięk, w specjalnej świątecznej aranżacji. Pokaz polecamy oglądać z tarasów, robi większe wrażenie niż z parteru.
5. Sentosa
To wyspa na południu Singapuru. Można na nią dojechać samochodem/autobusem lub kolejką. Z lądem połączona jest mostem. Na odwiedzenie wszystkich atrakcji na Sentosie potrzebne byłoby chyba kilka dni. My dzięki znajomością branżowym Marcina mieliśmy zapewniony wstęp do kilku atrakcji: BUTTERFLY PARK & INSECT KINGDOM – Park Motyli i Królestwo Insektów, SKYLINE LUGE SENTOSA – wjazd kolejką linową i zjazd po asfalcie prostymi samochodzikami, TRICK EYE MUSEUM SINGAPORE – Muzeum Iluzji, SENTOSA 4D ADVENTURELAND – kino 4D z efektami. I tak naprawdę szczerze z tych czterech atrakcji możemy polecić tylko Trick Eye Muzeum. Odwiedzając muzeum możecie zrobić super zdjęcia, zwłaszcza jeśli zainstalujecie aplikację. Muzeum jest kolorowe i ciekawe, dla nas był to pierwszy raz w takim miejscu, może dlatego też zrobiło wrażenie. Park Motyli był bardzo skromny, nieciekawy, mamy również zastrzeżenia do etycznych aspektów tego miejsca, były tam jaszczurki, które praktycznie nie wykonywały żadnych ruchów oraz papugi, które pozowały do zdjęć. Atrakcja zdecydowanie nie dla nas! Kino 4 D było ciekawe, ale nie była to dla nas nowość, widzieliśmy już podobne. Szokiem było to, że pozwolili wejść Klarze, a my nie wiedzieliśmy do końca czego się spodziewać. Marcin musiał jej cały czas zasłaniać oczy, na początku filmu mechaniczna piła cięła kawałki drewna, które przelatywały widzom tuż obok twarzy, a potem było tylko gorzej (SIC!, że dziecko mogło to oglądać). Niestety nie można było wyjść, bo siedziało się w fotelach zapiętych pasami. W innej sali podłoga w niektórych momentach filmu się ruszała. Nigdy więcej na to nie pozwolimy! Zjazd Skyline Luge nie dostarcza praktycznie żadnej adrenaliny, i nie jest też wart swojej ceny 29 SGD.
Te atrakcje na Sentosie zabrały nam prawie cały dzień i nie mieliśmy już czasu na nic więcej. Musieliśmy się dzielić opieką na dziećmi. Marcin szedł na atrakcję z Klarą, ja zostawałam z Wojtkiem i później zmiana. Oczywiście byliśmy też na plaży na Sentosie, jeśli w planach macie tylko Singapur to na plaży można spędzić chwilę czasu, my tylko zobaczyliśmy, bo na plażę jechaliśmy w dalszej części wyjazdu do Malezji. Żałujemy, że nie poszliśmy do Akwarium, wydaje nam się, ze Klarze bardzo by się tam podobało! Udało nam się natomiast pospacerować po przygotowanych szlakach wśród tropikalnej roślinności, Marcin nawet pobiegał, ale wrażenia bez entuzjazmu. O wszystkich atrakcjach na Sentosie możecie przeczytać tutaj: https://www.sentosa.com.sg/ Jednodniową wizytę na pewno gorąco polecamy!
W Singapurze na uwagę zasługuje też kolonialna dzielnica – sercem dzielnicy jest plac Padang, wokół znajdują się zabytkowe kościoły, budynki filharmonii i sądu. My mieszkaliśmy w Capitol Kempinski Hotel https://www.kempinski.com/en/singapore/the-capitol-singapore/, dlatego kolonialna dzielnica była nam bardzo bliska. Dobre opinie słyszeliśmy też o singapurskim zoo, ale my nie planowaliśmy go zobaczyć. Na uwagę zasługują też Botanical Gardens, z orchideami, ale niestety ze względu na pogodę, nie udało nam się tam dotrzeć. Tego dnia kiedy wybieraliśmy się do ogrodów cały czas padał deszcz.
Bardzo polecamy wizytę w Singapurze. Ja mam mocne przeczucie, że jeszcze tam wrócimy, ponieważ to duży port przesiadkowy dla wielu kierunków w Azji oraz Australii.