Sierra Nevada,czyli słoneczne narty w Hiszpanii
Początkowo mieliśmy w planie wylot z naszą małą ale macierzyństwo i tacierzyństwo (połączone z prozą życia), oraz ze…zdrowym rozsądkiem zweryfikowało nasze plany i poprosiliśmy o pomoc moją mamę, by jako babcia zaopiekowała się naszą pociechą. Kochamy ją strasznie ale lepiej zrobić nie mogliśmy!
Bilety do Malagi zarezerwowaliśmy z dużym wyprzedzeniem. Niestety zmieniły się godziny lotów i w rezultacie w największej po Sewilli metropolii regionu Andaluzja wylądowaliśmy kilka godzin później. Znaliśmy rozkład autobusów do Grenady ale bojąc się że nie zdążymy na wcześniejszy autobus nie zarezerwowaliśmy biletów online. Kierowca rozłożył bezradnie ręce a my zostaliśmy w lotniskowym barze i oczekiwaliśmy na kolejny autobus. Na szczęście tym razem niespodzianek nie było. Do Grenady dojechaliśmy już w nocy, dawno po odjeździe ostatnich autobusów do Sierra Nevada http://sierranevada.es/es/. Skazani na taksówkę zażarcie targowaliśmy się ale 70 Euro trzeba było zapłacić…W końcu musieliśmy wjechać z poziomu morza na 2100 m n.p.m. Hotel Meliá Sol y Nieve (Słońce i Śnieg) powitał nas iście szampańsko. Dostaliśmy pokój Premium, w którym czekała na nas schłodzona „Cava”, czyli wino musujące produkowane w Hiszpanii z wykorzystaniem metody szampańskiej :).
Rano mimo kolejki do wypożyczalni poszło sprawnie i już chwilę robiliśmy wzorcową rozgrzewkę narciarską (taką bardziej jak kursantka z instruktorem niż żona z mężem). Chwilę później przypomniałem Adze podstawy na stoku i ruszyliśmy na tournée po Sierra Nevada.
Region Sierra Nevada/Pradollano Ski Resort ma naprawdę sporo do zaoferowania. Prawie wszystkie ze 128 tras o łącznej długości 109,8 km były czynne. Jeżeli nie jest się maniakiem czarnych tras (tylko 7) to region w pełni zaspokoi zarówno początkujących jak i średnio zaawansowanych narciarzy. Jest tu 21 wyciągów (głównie krzesełkowych), które pozwalają na dotarcie do 19 tras zielonych, 43 niebieskich i 51 czerwonych. 7 Snow parków dostarczy emocji freestylerom a fani liczenia kilometrów mogą zjeżdżać trasą El Águila biegnącą tuż spod wierzchołka Veleta 3393 m. n.p.m o długości 6.253 kilometra!
Zarówno prywatnie jak i jako instruktor narciarstwa przejeździłem już łącznie pewnie ze dwa lata na nartach. Najczęściej odwiedzałem Włochy, w których byłem w większości narciarskich rejonów oraz Francję. Zupełnie nie wiedziałem czego spodziewać się po słonecznej Hiszpanii. Odpowiedź przyszła szybko – w pierwszej kolejności słońca 🙂 . Poza tym świetnie przygotowanych, różnorodnych tras i doskonałych warunków narciarskich w tym samym momencie kiedy termometr pokazuje +12 stopni Celsiusa. Najlepsze warunki panowały oczywiście rano i im wyżej tym lepiej. W dolnych partiach po godzinie 13:00 śnieg się roztapiał ale nadal było cudownie. Wyjazd był dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem narciarskim. Góry Sierra Nevada pozwalały odczuć ogromną przestrzeń a możliwość zobaczenia morza z wysokości ponad trzech tysięcy metrów sprawiała że nie czuliśmy się jak w Europie. To było wielkie zaskoczenie, które będę zawsze pamiętał i za nim tęsknił.
Dwa dni jeździłem na nartach slalomowych z których przesiadłem się na gigantki. Oprócz rekordów prędkości udało mi się sporo pojeździć poza trasą. Jestem zapalonym skiturowcem i górołazem więc aż rwałem się by zdobyć najwyższą górę Sierra Nevada czyli „Gór Śnieżnych” Mulhacen o wysokości 3479 m n.p.m. Nie miałem jednak niezbędnych raków i czekana. Żal mi też było czasu, który musiałbym poświęcić na wędrówkę kosztem narciarskich szusów.
Zadowoliłem się wizytą na wierzchołku Veleta– 3393 m. n.p.m. Następnego dnia na specjalne zaproszenie podjechaliśmy tam ponownie z Agą. Specjalnie przystosowanym ratrakiem wraz z przedstawicielami wybranych mediów z Polski wjechaliśmy prawie pod sam wierzchołek. Poczęstowali nas ponownie Cavą, truskawkami i czekoladkami, które smakowały teraz jeszcze lepiej. Kiedy słońce zaszło góry pokazały natychmiast swoje piękne ale lodowate oblicze.
Trzeba pamiętać że wyjazdy na narty to nie tylko „białe szaleństwo”. Każda stacja narciarska ma bogate życie nocne a w Sierra Nevada ono po prostu wręcz kwitnie. Dużo barów, w których można już za trochę ponad 2 Euro wypić piwo i załapać się przy okazji na pyszne przekąski „tapas” dyskotek i klubów, gdzie można się pobawić oraz hotele z bogatą ofertą SPA tworzą szeroki wachlarz Apres Ski.
Rodzinom też nie będzie się tutaj nudzić w specjalnej strefie Mirlo-Blanco można pojeździć na w pełni automatycznych, dwuosobowych sankach – Russian Sleigh. Cena za bilt 5,20 Euro. Doświadczenie to gwarantuje zadowalający poziom adrenaliny. Pozjeżdżać na specjalnych oponach (snow tubing), czy spróbować zajadu na Trikke „śnieżnym rowerze”
Aga chciała spędzić turystyczny dzień w Maladze, o czym wkrótce napisze dodatkowy wpis. Ja nie mogłem zrezygnować z nart więc wykorzystałem czterodniowy karnet do samego końca! Wizyta w Sierra Nevada dostarczyła nam cudownych wrażeń i polecamy ją wszystkim narciarzom, a w szczególności którzy chcą spróbować czegoś nowego. Jazda na tutejszych stokach daje zupełnie inną i kompletnie nowę perspektywę narciarską!
Sylwia
Genialne widoki 🙂
Kate Traveller
Widoki pięknie, ale ja bym się chyba nie odważyła tam zjechać. Podziwiam i szanuje Was. Pozdrawiam gorąco! 🙂