Magiczne chwile w Kenii – Desert Rose, Aberdare National Park i Diani Beach
W styczniu 2018 roku ponownie po 2 latach przerwy (na ciążę i urodzenie Klary) wróciłam do Afryki Jak pewnie część z Was wie, jestem współwłaścicielem firmy organizującej wyjazdy safari – Africa line. Gorąco polecamy wyprawy organizowane przez nas! Do Kenii wybrałam się się do mojego wspólnika i przyjaciela Grzegorza Kępskiego. Wyjazd był inspirujący pod względem biznesowym. Przeprowadziliśmy dużo ciekawych rozmów i planowaliśmy. Udało mi się też zobaczyć pierwszy raz w życiu Jezioro Turkana (możecie o tym przeczytać TUTAJ) byłam na safari w Parku Aberdare, nocowałam w pięknym domku w buszu, a na koniec wybraliśmy się na Diani Beach.
Dzień po moim przylocie do Nairobi pojechałam do Lodge „Desert Rose”, której właścicielem jest Grzegorz. Desert Rose położona jest 10-12 godzin jazdy od Nairobi. Wyjechaliśmy o 5 rano i faktycznie byliśmy na 17. Z Lodge rozciąga się niesamowity widok na okoliczne lasy i góry. Masyw góry Nyiro, u stóp której leży Desert Rose wytwarza znaczne pokłady wody, dzięki temu jest to idealne miejsce na tego typu pensjonat.
W okolicy jest duży problem z wodą. Miejsce świetnie łączy wszelkie aspekty ekologii z wygodą. Domki wykonane są z drewna i kamienia. Każdy element wystroju to majstersztyk a pięknie dopracowane wnętrza, dają odczucie, że mocno dba się tu o każdy szczegół. Ja spałam w zupełnie otwartym domku bez drzwi i okien, gdzie z łóżka wychodziło się wprost na werandę z pięknym widokiem. Czasem zwłaszcza w nocy miałam dreszczyk emocji, słysząc wszystkie odgłosy przyrody, ale czułam się pewnie, gdyż nad bezpieczeństwem gości w nocy czuwa kilku strażników. W Desert Rose nie sposób się nudzić. Można się tu wybrać na trekking w górach, na odwiedziny wioski grupy etnicznej Samburu (bardzo kolorowi ludzie), na safari na wielbłądach lub po prostu posiedzieć i poczytać książkę. W okolice Lodge podchodzą też dzikie zwierzęta: słonie, zebry Gravy’s (mają cieńsze paski niż powszechnie znane zebry), dzikie psy. O nasz komfort w Desert Rose dba zespół pracowników, stworzony z wyszkolonych ludzi Samburu. Desert Rose słynie też z wyśmienitej kuchni, miałam okazje spróbować ryb i mięsa prosto z grilla z pysznymi sałatkami. Sałatki mają niesamowite sosy, ale ich receptura jest tajeminicą kucharza o imieniu Maina.
Po powrocie z nad Jeziora Turkana i z Desert Rose Grzegorz przygotował dla mnie kolejną niespodziankę. Wybraliśmy się na safari do Parku Aberdare. Wiele razy byłam w Kenii, spędziłam tam łącznie prawie dwa lata mojego życia, ale nigdy nie byłam w tym parku. Do Aberdare jedzie się około 2,5 godziny z Nairobi. Wjechaliśmy bramą położoną kilka kilometrów przed miastem Naromoru. Dzięki znajomościom Grzegorza i Africa line mogliśmy nocować w pięknym, górskim domku z werandą i salą z kominkiem. W domku mieliśmy też prywatnego kucharza, a zakupy zrobiliśmy po drodze. Safari w Aberdare było udane, widzieliśmy kilka rodzajów antylop, wiele słoni, bawoły, małpy, oraz leśne guźce, które widziałam po raz pierwszy. Takie prywatne safari było dla mnie nowością, do tej pory najczęściej jeździłam na safari jako przewodnik. W Aberdare na uwagę zasługuję piękne widoki oraz wodospady znajdujące się, aż w trzech miejscach w parku. Wieczór na werandzie był niezwykły, głównie dzięki temu że widzieliśmy dziesięć słoni, która bawiły się, przemieszczały, piły z naszych tanków na wodę umieszczonych nad łazienką. Mimo, że w Parku Aberdare byliśmy tylko jeden dzień to był on pełen wrażeń.
Oprócz pięknych plenerów parków narodowych, Kenia posiada też rewelacyjne wybrzeże. Kilka plaży w swoim życiu już widziałam, ale Diani Beach bije wszystkie na głowę. Jest nie tylko szeroka, piaszczysta i długa, ale też jest tam co robić. Bez trudu można tam znaleźć dużo fajnych knajpek, dyskotek, klubów. Życie nocne kwitnie, a przy okazji nie jest to tak natarczywe jak w niektórych miejscach w Azji. Od ostatniego czasu jak byłam na Diani Beach minęło kilka lat, dlatego bardzo mnie zaskoczyło, że kite surfing stał się tak popularny. Dzień wietrzny, pewnie też dlatego na wybrzeżu było sporo osób uprawiających ten sport. Na wybrzeżu spędziłam tylko jeden ostatni dzień wyjazdu, ale udało mi się popływać w Oceanie i w basenie oraz pobiegać na plaży. Z Grzegorzem wybraliśmy się tez na masaż, bardzo polecam. Na Diani Beach jest wiele małych chatek z liści palmy, a szyldy zachęcają do odwiedzenia takich miejsc na masaż, koniecznie zaznaczcie masażystce, jaki masaż chcecie delikatny lub silny. Ja powiedziałam, że chcę silny i był to jeden z najlepszych masaży moim życiu. Polecam też odwiedzenie lokalnych knajpek, w których sugeruję zamówić owoce morza, są obłędne. Jeśli będziecie potrzebować rekomendacji lub rezerwacji noclegu piszcie na agnieszka.lewandowska@africaline.pl Mamy miejsca w każdym budżecie, zarówno pensjonaty jak i hotele, ale też domki z własną kuchnią i kilkoma pokojami. Zapraszamy na safari i do Desert Rose oczywiście też!
Wktorastrone.pl
Ten talerz z langustynkami❤
Warsztat Podróży
Piękna Afryka !