
INCREDIBLE INDIA – Rodzinne plażowanie w Kovalam
Zarówno ja, jak i Marcin byliśmy już w Indiach kilka razy. Kiedy, podczas spotkania organizowanego przez Biuro Promocji Indii, Marcin otrzymał zaproszenie od lokalnego partnera na tygodniowe zwiedzanie Delhi, Agry i Radżastanu, wiedzieliśmy, że nie chcemy tam wracać poraz kolejny i tym razem musimy odwiedzić inne miejsca. Zdecydowaliśmy się połączyć ten wyjazd ze Sri Lanką Ponieważ zdecydowaliśmy się pojechać razem z Klarą, zrezygnowaliśmy z objazdowego charakteru wycieczki, który byłby niezwykle męczący dla naszej małej i poprosiliśmy o zamianę podróży na pobyt stacjonarny i pięć noclegów w Kerali na plaży. Lecieliśmy do Triwandrum, linią Qatar Airways. To był drugi lot pięciomiesięcznej Klary, pierwszy tak długi. Okazała się wspaniałą podróżniczką i nie przeszkadzała współpasażerom. Oczywiście wiemy, że bywa różnie, jednak na razie obalamy mity o uciążliwym podróżowaniu z niemowlakiem w samolocie.
Na miejscu zaproponowano nam hotel Somatheeram Ayurveda Resort 3* z basenem i piękną plażą. Dużą zaletą było położenie tuż obok Kovalam Beach Road, gdzie znajdują się restauracje, bary, kawiarnie. Każda kolacja była dla nas kulinarnym przeżyciem, zwłaszcza, że oboje uwielbiamy hinduskie jedzenie. Wybieraliśmy miejsca z piecem Tandori, dzięki któremu potrawy były wyjątkowo aromatyczne.
W Kovalam byliśmy w kwietniu, nie jest to dobry termin na wyjazd do Indii, jednak nasze zaproszenie było ważne tylko do końca lipca a w wakacje w Indiach jest jeszcze bardziej gorąco. Temperatura około 30 st C, odczuwalna była zupełnie inaczej przez wysoką,uciążliwą wilgotność. Nie przeszkodziło nam to jednak w spacerach i plażowaniu, choć z pokoju najczęściej wychodziliśmy po południu. Zobaczyliśmy najbliższe okolice Kovalam: plaże, latarnię morską z pięknym widokiem oraz troszkę bardziej oddalony meczet. Udaliśmy się do eleganckiego hotelu The Leela, gdzie chcieliśmy zobaczyć tańce Kathakali. Tym razem nie udało się jednak – obsługa naszego hotelu poinformowała nas, że tańce odbywają się we wtorki, a na miejscu okazało się że występy były w poniedziałek.
Przed wyjazdem mieliśmy wiele obaw związanych z podróżowaniem z pięciomiesięczną Klarą po Indiach! Przygotowaliśmy apteczkę, zaszczepiliśmy ją zgodnie z kartą szczepień dla niemowlaka (szczepionek dla dorosłych nie mogła jeszcze przyjąć). Jedynym minusem w podróżowaniu z dzieckiem w Indiach w porze gorącej była potówka, która wystąpiła u Klary, nie swędziała jej i nie bolała, jednak na wszelki wypadek kąpaliśmy małą kilka razy dziennie. Po pobycie w Indiach udaliśmy się na Sri Lankę, klimat był znacznie przyjemniejszy i potówka ustąpiła.
Minusem mogło też być duże zainteresowanie Hindusów, które wzbudzała Klara. Czasem do wózka podchodziło w tym samym momencie 20 osób, ale nam to nie przeszkadzało. Jedynie jeśli ktoś ją dotknął, od razu dezynfekowaliśmy rączki.
Bilet powrotny mieliśmy z Trivandrum, po pobycie na Sri Lance, wróciliśmy jeszcze do Indii na cały dzień i jedną noc. Tu spotkała nas bardzo miła niespodzianka. Zarezerwowałam nocleg przez Booking.com i okazało się e byliśmy pierwszymi gośćmi w pensjonacie, a w zasadzie prywatnym domu. Casa Maria Homestay było najlepszym co mogło nam się przydarzyć na zakończenie naszej podróży w Indiach. Bardzo mili właściciele, czuliśmy się jak VIPy. Otrzymaliśmy pyszny lunch, tradycyjnie podany na liściach bananowca, a nocleg kosztował 60 zł, za dwie osoby. Przyznam, że obawiałam się trochę o czystość, jednak miejsce było świeże i nowe. W pobliżu znajduje się plaża Shanghumughom Beach, w trakcie naszego pobytu była pełna Hindusów, którzy oczywiście bardzo żywo interesowali się Klarą. Na plaży znajduje się restauracja, lokalna i elegancka z bardzo atrakcyjnymi cenami. Udaliśmy się tez do pobliskiego Veli Lagoon, 3 km od Casa Maria. Chcieliśmy popływać łódką, okazało się jednak, że całe jezioro jest zarośnięte. Nocleg w Casa Maria był krótki, ponieważ o godzinie 1 w nocy udaliśmy się na lotnisko, lot Qatar Airwys mieliśmy o 4 rano. Była to nasza pierwsza egzotyczna podróż z Klarą, na początku mieliśmy sporo obaw, jednak pozwoliły nam one dobrze się przygotować. Mieliśmy odpowiednio wyposażaną apteczkę, ubezpieczenie, a przede wszystkim nasza Klara okazała się niemowlakiem, który szybko przystosowuje się do nowego miejsca.