Dziecko, podróże, bieganie, góry, powstanie bloga – 2017! Co to był za rok!
Koniec roku to czas podsumowań. Dla nas był to wyjątkowy rok, pełen emocji, przeżyć, zarówno tych pięknych, jak i tych najtrudniejszych (we wrześniu zmarła moja mama).
Klara urodziła się co prawda w 2016 roku, w listopadzie, ale to 2017 rok minął nam pod hasłem – Dziecko! Gdy pojawiła się Klara w naszym życiu zmieniło się wszystko, rytm dnia, a przede wszystkim nocy… logistka wyjazdów oraz miejsca do których jeździliśmy. Nasz kochany maluch a przez ten rok zwiedził więcej, niż ja przez pierwsze 10 lat mojego życia😊
W Krakowie i Wieliczce była kilkanaście razy. Podróżowała samochodem, pociągiem, a kilka razy upolowałam promocję LOTu, więc nawet samolotem. Wszystkie te loty złożyły się na imponującą statystykę Klary, w pierwszym roku życia zaliczyła 19 lotów!
W styczniu zabraliśmy dwumiesięczną Klarę na weekend do Kazimierza Dolnego. Było śnieżnie, ale słonecznie, odbyliśmy dużo spacerów, trafiliśmy też do kilku dobrych restauracji. Wyjazd do Kazimierza, jeszcze czeka na swój wpis na blogu, ale pojawi się wkrótce.
W lutym Marcin pojechał na kilkudniowy wyjazd do Pragi Czeskiej, a marzec przyniósł mu szybki wypad na targi turystyczne ITB w Berlinie. Zawodowo u mojego męża sporo się działo, ale najciekawsze wyjazdy czekały go w drugiej połowie roku: Wyspy Zielonego Przylądka i Jamajka.
W kwietniu wybraliśmy się z Klarą do Irlandii odwiedzić mojego kuzyna i jego rodzinę, a przy okazji spędziliśmy piękny, słoneczny dzień spacerując po wzgórzach i klifach Howth.
W drugiej połowie kwietnia wyjechaliśmy w naszą największą podróż tego roku do Indii i na Sri Lankę. Przyznam szczerze, że Sri Lanki nie baliśmy się wcale. Ja byłam już tam wcześniej, poza tym z każdej strony docierały do nas informacje, że to super kierunek na wyjazd z dzieckiem (i tak właśnie jest). Natomiast Indie, trochę nas przerażały…Dobrze, że Klara miała tylko 6 miesięcy i nie była jeszcze mobilna. Chyba tylko dzięki temu udało nam się zrealizować ten wyjazd. Z perspektywy czasu uważam, że z roczniakiem czy dwulatkiem Indie to ogromne wyzwanie podróżnicze.
W maju Marcin poleciał z grupą do Gruzji i miał okazję znów zobaczyć jedną z jego ulubionych gór – Kazbek. W lipcu wyjechał na targi do Helsinek w Finlandii. Podróż zaczął w weekend poprzedzający spotkania biznesowe, co pozwoliło mu poznać miasto.
W czerwcu, miesiąc po powrocie ze Sri Lanki, zdecydowałam się na wyjazd z Klarą do Grecji, byłyśmy wraz z moimi koleżankami na wyspie Skopelos. Wyspa jest rewelacyjna, piękna i mało turystyczna. Bardzo ją polecam.
W Grecji byliśmy w tym roku ponownie w sierpniu. Tym razem całą trójką, wybraliśmy się na Kretę. Z tego wyjazdu są dwa wpisy: „7 pomysłów na wycieczki w okolicy Heraklionu i Hersonissos” oraz „Kreta środkowa – całodzienna wycieczka samochodem”.
W sierpniu jeden z weekendów spędziliśmy w pensjonacie Aleksandryn w Ksawerowie Nowym obok Warszawy, bardzo miło wspominamy ten weekend, to były tylko dwa dni, a dla nas uczucie jak tydzień relaksu!
Na początku września Marcin był na targach turystycznych w Lublanie w Słowenii. Przedłużył wyjazd o kilka dni i w deszczu zdobył najwyższy szczyt kraju Triglav.
Pod koniec września Marcin był też służbowo na Wyspach Zielonego Przylądka. W listopadzie w tej samej roli spędził dwa tygodnie na Jamajce. Udało mu się tam przebiec półmaraton w niesamowitej atmosferze!
Po całym roku z Klarą, którą karmiłam piersią mnie też udało się „wyrwać” na dwa babskie weekendy, jeden na Jurę Krakowsko – Częstochowską a drugi do SPA w Nałęczowie.
W 2017 czujemy niedosyt gór! Co prawda Marcin był na Triglavie, ale i tak był to chyba nasz najmniej górski rok od lat. Chcemy to trochę nadrobić w 2018, trzymajcie kciuki. Tymczasem tak skromnie udało nam się trochę pochodzić w Polsce: Leskowiec z Klarą, Babia Góra, Trzy Korony.
A co w 2018? Zaczyna się bardzo intensywnie, na początku stycznia lecę służbowo do Kenii, pierwszy raz na dwa tygodnie bez Klary. Następnie jeszcze w styczniu tylko we dwoje lecimy z Marcinem do Hiszpanii w góry Sierra Newada. Wreszcie narty, góry i czas tylko we dwoje! W styczniu mamy zaplanowany jeszcze weekend w Krakowie, a w lutym weekend w Wilnie, tym razem już we troje. Z górskich planów na pewno jeden z dłuższych weekendów na via ferratach we Włoszech, Marcin planuje Kazbek na nartach, a ja nieśmiało myślę o Mt. Blanc. O wszystkich wyjazdach chcemy napisać na blogu, który jest też dla nas nowością 2017 roku. Blog prowadzimy od maja i chcemy się dalej rozwijać. Zapraszamy!