
Przygoda życia – rowerem po Republice Środkowej Afryki, śladem Kazimierza Nowaka
Wczoraj jeździłam na rowerze po Lesie Kabackim, zawsze wybieram rower, gdy nie mam ochoty biegać. Przy takim upale ciężko zdecydować się na bieganie, nawet późnym wieczorem. Podczas dwudziestu kilometrowej przejażdżki myślałam o jednej z największych podróżniczych przygód mojego życia. Tak, od wyjazdu do Republiki Środkowej Afryki w ramach projektu Afryka Nowaka minęło już 6 lat i z czystym sumieniem mogę ciągle twierdzić, że to przygoda życia. To było dla mnie największe podróżnicze wyzwanie, największy „hardcore” w życiu, duża adrenalina, ale tej podróży nie zapomnę do końca życia! To była Afryka jaką chciałam zobaczyć.
Przeniosę Was na chwilę w czasie i zamieszam fragmenty z moich relacji, ze strony Afryka Nowaka, z etapu dziewiętnastego.
Zapraszam też do artykułu o Kobietach ze sztafety w Wysokich Obcasach, do wywiadu o moim etapie w Radiu Wnet oraz do slajdów ze świetną muzyką Khadia Nin na naszym Youtube.
„Republika Środkowoafrykańska to jedno z najbiedniejszych państw świata. W większej części kraju nie ma prądu. Domyślam się, że tak mniej więcej wyglądał świat w Europie ok. 300 lat temu.“
„Republika Środkowoafrykańska przyjęła mnie pięknymi krajobrazami, tropikalną burzą, która zamieniła drogi piaszczyste w zupełnie przyzwoite, oraz reakcjami dzieciaków w wioskach, których nigdy nie zapomnę:). Taką Afrykę chciałam zobaczyć!“
„Przejeżdżaliśmy przez skrajnie biedne wioski, gdzie jedynym pożywieniem ludzi był maniok i mango, a znalezienie ryżu czy bułek było rarytasem. W miejscowości Bouca zdecydowaliśmy się zboczyć z trasy Kazimierza Nowaka, w związku z rebelią w terenie Kabo i Sido. Od wielu osób otrzymywaliśmy informacje, że są to obszary, gdzie panują bandy, które nie podpisały umowy z rządem. Ich działalność nie ma nic wspólnego z wyzwoleniem kraju z korupcji i spod rządów bogatej elity – jest to zwykły rozbój i bandytyzm. Mówiono nam, że nasze życie jest raczej niezagrożone, ale musimy się liczyć z tym, że stracimy wszystko, łącznie z całym sprzętem, rowerami, ubraniem. Naprawdę wszystko. W tej sytuacji przejazd przez ten teren byłby raczej szaleństwem. Dlatego pojechaliśmy na zachód, aby przekazać pałeczkę misjonarzom w Bouar (teraz już wiemy, że zawiązał się nowy etap: 19 i ½ – KapTOUR; gratulujemy i trzymamy kciuki!), którzy następnie przewiozą pałeczkę do Gore w Czadzie.
Pałeczkę przekazał kapucynom Paweł Kilen. Mnie niestety nie udało się dojechać do Bouar. Na 70 km przed tą miejscowością zaatakowała mnie malaria, dostałam wysokiej gorączki i zdecydowaliśmy się zawrócić z Pawłem 40 km do miejscowości, gdzie znajduje się francuska misja katolicka, bo wiedziałam, że tam mogę otrzymać odpowiednią pomoc i leki. A, że czasu do mojego odlotu z Bangui (2 czerwca) było już bardzo mało, po jednym dniu odpoczynku wróciłam autobusem i samochodem do stolicy.“
„AFRYKA NOWAKA to niesamowity projekt, spotkałamświetnych ludzi, poznałam Afrykę kompletnie nieturystyczną i, tak jak pisał Kazik, „poruszanie się na rowerze (…) dało mi możliwość omijania dróg turystycznych, będących pewnego rodzaju wystawą”. Rower daje niesamowitą wolność, można naprawdę dotrzeć wszędzie, a Brennabor sprawdził się doskonale – dziękuję!“
Zdjęcia: Paweł Kilen